piątek, 17 marca 2017

MnZ dla oNyks Xyz

Cześć, cześć i czołem! 
Dzisiaj przychodzę z miniaturką na zamówienie oNyks Xyz z bloga Tajemnice Hogwartu. Pierwszy raz pisałam opowiadanie z pairingiem Snucius, więc nie bijcie mnie za długość miniaturki. Liczę, że choć w małym stopniu udało mi się zaspokoić Twoją prośbę, moja droga oNyks.
~Chriss

Idę ciemnym korytarzem. W uszach słyszę szum krwi, a serce łomocze mi w piersi napędzane adrenaliną. Staję przed jednymi z wielu drzwi. Biorę głęboki, uspokajający oddech i pukam. Jedno zdanie. Dwa słowa. Tyle wystarczy, bym poczuł falę gorącą wypełniającą ciało. Jednocześnie w mojej głowie pojawia się panika, która na moment zaćmiewa umysł. Otrzymuję zaproszenie do środka. Słyszę przytłumiony aksamitny głos. Przywołuję na twarz starą maskę zobojętnienia i wchodzę do pokoju. 
Stoi twarzą do okna. Podziwiam jego umięśnione plecy, które uwydatnia czarna, dopasowana i niezwykle elegancka peleryna. On we wszystkim wygląda dobrze. Jego długie, prawie białe włosy spływają aksamitną kaskadą aż do pasa. Odwraca głowę w moją stronę, a ja doświadczam naraz milion różnych emocji. Chęć rzucenia się na niego walczy z pragnieniem natychmiastowej ucieczki. 
– Severusie?
Wypowiada moje imię w taki sposób, że uginają się pode mną kolana. W jego ustach brzmi ono delikatnie i miękko.
– Draco jest bezpieczny. – Na jego twarzy pojawia się zaskoczenie, a później obezwładniająca ulga. Spogląda na mnie z nadzieją i z niemym pytaniem. Spuszczam wzrok. Boję się, że nie wytrzymam, że rzucę mu się do stóp i będę błagał o jeden pocałunek. – Zabiję Dumbledore’a.
Znów dwa słowa. Jedno zdanie, które sprawia, że w moje serce wbija się niewidzialny sztylet. 
Czuję jego rękę na moim ramieniu. Dłonią dotyka mojego policzka i unosi moją twarz, bym mógł spojrzeć mu w oczy. To, co widzę, obezwładnia mnie. Staję się niemym posągiem niezdolnym do jakiegokolwiek ruchu. Wstrzymuję oddech, a on zbliża swoją twarz do mojej. 
Jego usta są miękkie i delikatne. Całuje mnie subtelnie. Jego dotyk jest leciutki jak powiew wiatru. To wystarcza, by rozpalić we mnie ogień. Napieram na niego, prawie miażdżąc mu usta swoimi wargami. Chcę więcej. Pragnę więcej. Potrzebuję więcej. 
Wtedy za moimi plecami rozlega się cichy śmiech. W jednej chwili sztywnieję i odsuwam się od Lucjusza. 
– Czyż nie miałem racji, Severusie? – Cichy głos rozbrzmiewa echem w mojej głowie. – Czy nie zachęcałem cię do bliższej relacji z Malfoyem? 
Nie odpowiadam. Nie chcę odpowiadać. Chcę stąd uciec. Powoli się odwracam i dostrzegam czerwony błysk w oczach Czarnego Pana. Na jego wąskich wargach widnieje krzywy uśmiech wyrażający tryumf i jednocześnie pogardę. 
– Czas na ciebie, Severusie.
Zimne słowa rozchodzą się nieprzyjemnym chłodem po moim ciele i zamarzają w bryłę lodu, która już na zawsze ma zostać w moim sercu. 
– Oczywiście, panie. 
Mój głos jest opanowany. Nie zdradza żadnych emocji. Skłaniam się nisko i wychodzę, nie oglądając się za siebie. 

Przez całą drogę na Wieżę Astronomiczną w mojej głowie pojawiają się strzępy obrazów. Wspomnienia wirują w mojej głowie i mieszają się ze splątanymi myślami, które nie dają mi spokoju. 
Znów mam piętnaście lat. Jestem niezauważanym i niedocenianym chłopcem, który staje się ofiarą drwin i upokorzeń. Nikt mnie nie akceptuje. Nawet ja sam. Dlatego nikomu o tym nie mówię. To jest mój sekret, który tłumię w sercu. 
Stoję przed obliczem Voldemorta. Przejrzał mnie. Wie, że jestem inny i z chęcią wykorzystuje to przeciwko mnie. 
Lily też wie. Ona jedna nie patrzy na mnie z obrzydzeniem czy pogardą. To jej mogę się zwierzać i wiem, że ta tajemnica jest u niej bezpieczna. 
Teraz stoję przed Dumbledore'em. On też jest wtajemniczony. Pomaga mi po śmierci Lily. Nie odtrąca mnie, wręcz przeciwnie – bierze mnie pod swoje skrzydła. 
Pamiętam rozmowę, podczas której prosi mnie, bym go zabił. Myślę, że żartuje, że sobie ze mnie kpi. Ale on mówi całkiem szczerze. Chce tego. Mówi mi, że jego czas i tak się kończy, że chciałby, żebym to był ja. A potem dodaje coś jeszcze. Coś, co porusza moje serce do głębi. Mówi, że to pomoże mi zbliżyć się do osoby, którą kocham. 
Czuję napływające do oczu łzy. Szybko jednak się uspokajam. Znów zakładam maskę zimnego zobojętnienia. 
Jestem Severus Snape. Mam do wykonania zadanie. Będę się nienawidził jeszcze bardziej, gdy to zrobię. Mimo to idę dalej. 

Wbiegam po schodach i otwieram drzwi. Moim oczom ukazuje się postać Dumbledore’a, ledwo trzymającego się na nogach. Draco z przerażeniem na twarzy celuje w starca, niezdolny do jakiegokolwiek ruchu. 
– Mamy problem, Snape. – Amycus patrzy na mnie z odrobiną strachu w oczach. – Ten chłopak chyba nie jest w stanie…
– Severusie…
Dumbledore mówi tak cicho, że prawie go nie słyszę. W jego głosie słychać błaganie. Słyszę też cichą i delikatną nutę radości. Cieszy się, że mnie widzi. Wie, że dotrzymam słowa. Te myśli kołaczą mi się w głowie, a ja chcę stąd uciec. 
Podchodzę do niego, spychając z drogi Dracona. Wpatruję się w jego mądre jasne oczy. Czuję do siebie odrazę i nienawiść. Mam ochotę wycelować różdżkę w moją pierś, nie w jego. 
– Severusie… Błagam… 
Wiem, że mój czas się skończył. Patrzę na Dumbledore’a, chcąc tym spojrzeniem przekazać mu, jak wiele dla mnie znaczył. Błagam go o wybaczenie. A potem wypowiadam dwa słowa, które niszczą mój świat.
– Avada kedavra!

1 komentarz:

  1. Mnie się bardzo podoba ta miniaturka :) Mimo że samo założenie paringu mocno kłóci się z kanonem, autorce udało się go pokazać delikatnie i prawdziwie. Nie da się nie współczuć Severusowi. Przeczytałabym więcej o tej parze ;)

    OdpowiedzUsuń

Niah | Akinese | Credits: X, X