Witajcie!
Dziś publikujemy miniaturkę pt. „Żona kata” autorstwa Eleonory (KLIK!). Publikacja ta jest częścią akcji promowania autorów, którą prowadzimy już od dawna (z miejsca pozdrawiamy Venetiię Noks!), dlatego nowych Czytelników serdecznie zapraszamy do odwiedzenia zakładki „Publikacje”!
Przypominamy o zapisach rocznic blogów (wystarczy podać jedynie miesiąc), które znajdziecie w zakładce „Rocznice Blogów”.
Ściskamy cieplutko!
Zespół SKP
_________
- Mów, do
cholery, nie żartowałem! - podnosi głos, który doskonale rozchodzi się po
wielkim pomieszczeniu.
- Nie. -
burczy tamten. Kolejne uderzenie. Jeszcze jedno. I następne. Ofiara,
przywiązana za nadgarstki do starego krzesła odwraca się do wypatrującego się
tłumu wstrzymującego oddech. Ma podbite oko. Malfoy podciąga rękawy. Na
kostkach jego dłoni jest krew. Niekoniecznie tego kogo przed momentem uderzał.
Hermiona widzi to doskonale. Jest dumna, ale krzywi się na myśl, że po raz
kolejny jej ukochany ma zdarte dłonie. Przecież powtarzała mu tysiące razy,
żeby uważał!
-
Doigrałeś się. - teraz słychać krzyk. Huk upadku. Blondyn pluje na leżącego
biedaka ze złamanym nosem. Ciężkim buciorem kopie go jeszcze kilka razy nie
zważając na jęki. - Nadal nic? - kpi. - Teraz dopiero zacznie się zabawa.
- To mój
facet. - od niedawna pani Malfoy, szepcze do kobiety obok. - Jestem strasznie
dumna. - uśmiecha się promiennie. Tamta z uznaniem kiwa głową w odpowiedzi.
Nikogo to nie szokuje. Tłum wpatruje się w Malfoya. Większość z tych ludzi, tak
jak jego żona, już od dawna przychodzi patrzeć na jego masakry. ''Niezastąpiony
drań'' mawiają na mieście. Nikt nie męczy i nie katuje z taką gracją, finezją!
Niby kopie, uderza, ale za to jak! Mistrz swojego fachu! Kobieta siedząca obok
Hermiony go podziwia. Jej mąż się na nim wzoruje. Te masakry cieszą się ogromną
popularnością, odkąd tylko zaczął je przeprowadzać. Oprawca podchodzi do
dębowego biurka, uśmiecha się złośliwie, zapala papierosa. Zaciąga się mocno.
Już nie Granger ma ochotę natychmiast zgasić to świństwo. Nie musi tego robić!
To nie jest wpisane w jego pracę ani funkcję! Przeciwnie, pali podczas tego
wyłącznie dla własnej przyjemności. To takie niezdrowe!
- Może
buszka? - strzepuje nadmiar popiołu do kryształowej popielniczki. Kiczowaty
prezent od Zabiniego, tak, na początek nowej pracy. - Nie chcesz? Ciekawe
dlaczego... - dopala w milczeniu. Trochę to trwa, ale nie to jest ważne.
Świdrujące spojrzenia nie przeszkadzają jemu. Jeśli już komuś to wyłącznie
ośmieszonej, obolałej ofierze leżącej w niewygodnej pozycji. W końcu kat
łaskawie podnosi się z miejsca. Gasi niedopałek na policzku nieszczęśnika. -
Wychodzę. Wrócę za piętnaście minut. Obyś był gotowy do zeznań, bo moi ludzie
już szukają twojej panny. Wolałbyś nie wiedzieć co z nią zrobię, a chętnie ci
opowiem. - szczerzy białe, równe zęby w potwornym uśmiechu. Znika za drzwiami z
wizjerem.
Mija godzina. Aktorzy wychodzą się ukłonić. Dracon Lucjusz Malfoy, niedawne
odkrycie, odtwórca głównej roli w ''Smutnej historii dręczyciela'', gwiazdor
teatru, jak zwykle dostaje największe brawa. Po wojnie czuł się samotnym, opuszczonym
chłopcem. Wtedy zaprzyjaźnił się z Nią. Był gwiazdą dla całej Wielkiej
Brytanii. Ona była Gwiazdką dla niego. Dała mu szczęście, radość, poczucie
bezpieczeństwa. Pomogła mu odkryć pasję, dała mu odwagę do jej realizacji.
Nadal był czarodziejem, ona również. Mieszkali w dzielnicy dla czarodziejów.
Czarowali. Używali magicznych sprzętów. Jednak ona prowadzi swoją świetnie
prosperującą księgarnię, on jest aktorem. Od trzech miesięcy mógł ją nazywać
swoją żoną i robił to po kilkanaście razy dziennie z największą dumą. Nawet
teraz, mimo oślepiającego, żółtego światła z ogromnych reflektorów wytęża wzrok
by dojrzeć Ją w tłumie. Dostrzega. Jak po każdym przedstawieniu, łzy lecą jej
po policzkach. Uśmiecha się. Macha mu. On odmachuje. Widzowie, koledzy aktorzy
oraz reżyser przyzwyczaili się do tego gestu. Rozumieją go, wiedzą dla kogo on
jest. Dla niej. Tylko i wyłącznie dla niej. Tak samo jak cała jego aktorska gra
jest dla Hermiony Jean Malfoy. Dracon ma 22 lata, dobrą reputację, sławę,
pieniądze, niesamowity talent aktorski. Ale nie o tym myśli. Liczy się Ona.
Najwierniejsza fanka. Ta, której zrobi w domu jej ulubioną lasagne nie zważając
na późną porę. Tylko to się liczy. Ona i On. Nic więcej. Kurtyna opada. W
głowie przypomina sobie przepis. Pozostało mu tylko się przebrać i wracać. Ona
najpewniej już czeka pod jego garderobą.
Cześć! Nadal można u Was zamawiać miniaturki? Jeśli tak, to przedstawiam swoje pomysły, które chciałabym, żeby zostały zrealizowane ;):
OdpowiedzUsuń*Dominique Weasley,
*Lucy Weasley,
*Lily Luna Potter,
*Roxanne Weasley,
*Delphini Riddle.
Chciałabym, żeby każda z miniaturek rozgrywała się w czasach po "Przeklętym Dziecku" i zgadzała się z tą książką, więc wprowadzanie nowych postaci i ustępstw od fabuły nie wchodzi w grę. Również prosiłabym o to, żeby opowiadania były dosyć długie i jak nowela: zawierały w sobie ten punkt kulminacyjny, który by decydował o dalszych losach dziewcząt. Oczywiście nie muszą być napisane od razu, to oczywiste. No i jeszcze oczekuję humoru. Przepraszam, jeśli to za dużo wymagań, ale wiadomo, jak teraz trudno trafić na tą idealną lekturę. Jeśli chcecie się ze mną skontaktować, to prosiłabym przez Wattpada.
Nick: MalignantGirl.
Z góry dziękuję :*!
~MalignantGirl
Ogólnie to przyjmujemy zgłoszenia w zakładce MnZ. :D
UsuńMamy nadzieję, że dobrze rozumiemy — jedna miniaturka miałaby być o jednej z tych postaci, tak? Pff, nie takie łatwe zadanie... :)
Pozdrawiamy
Zespół SKP