Kochani, dzisiaj publikujemy długo wyczekiwany wywiad. Na rozmowę z nami zgodziła się Empatia – znana autorka fanfiction Teomione „Jeden Jedyny Wyjątek”! 💗 Po prostu ZAPRASZAMY!
SKP: Witaj! Dziś od razu skoczmy na głęboką wodę. 😃 Pierwsze pytanie będzie ściśle powiązane z twoją twórczością. Dlaczego zainteresowałaś się właśnie pairingiem Teomione? Skąd przyszedł ci do głowy właśnie taki pomysł?
Empatia: Chyba jak każdy, kto wkroczył w świat fanfiction, zainteresowałam się parą Hermiona/Draco. Gdy znudziła mnie już Hermiona, która wyładniała przez wakacje, i Draco o stalowo-niebieskich oczach, zaczęłam szperać za innymi połączeniami. Aż wreszcie trafiłam na miniaturki z nią i Teodorem Nottem - chłopakiem, który w całej serii został wspomniany może dwa razy, postacią o tak naprawdę nieznanej charakterystyce, idealnej do prawie-dowolnych zmian, jednocześnie nadal nie wychodząc poza fandom. No i w mojej głowie zaczął kształtować się taki Teodor, o jakim można przeczytać w „Wyjątku” czy „Na Szczycie”.
SKP: Nie kusiło cię nigdy pozostanie w Dramionie? Wiesz, jeden z najpopularniejszych pairingów, dużo większe szanse na popularność i fanów.
Empatia: Ale z drugiej strony ile można pisać o Hermionie, której "włosy już nie są tak splątane, a która zaokrągliła się tu i ówdzie", oraz o Draconie nagle będącym w stanie przełamać lata uprzedzeń tak naprawdę bez konkretnego powodu? Chciałam spróbować czegoś... bardziej prawdopodobnego, bez skupiania się na Wielkiej Historii Miłosnej – stąd w JJW tyle wątków pobocznych. Chciałam, by moja wersja była wielowymiarowa, nieskoncentrowana na romansie.
SKP: Irlandka pyta: jakie to uczucie być pierwszą osobą, która w Polsce napisała opowiadanie o tej parze?
Empatia: Nie mogę mieć pewności co do tego, czy rzeczywiście jestem pierwszą osobą w Polsce. Na pewno jestem pierwszą, której opowiadanie zyskało większą popularność, skłamałabym jednak, gdybym powiedziała, że nie myślę o sobie tak, jak ty to określiłaś. Jestem z siebie dumna, lecz raczej biorąc pod uwagę trzy fakty, inne od bycia prowodyrką Teomione: „Wyjątek” został zakończony epilogiem, całość liczy sobie ponad siedemset stron i teraz, wracając czasem do tej historii, mimo że pisałam ją, mając czternaście–szesnaście lat, dalej mi się podoba. Nie w stu procentach oczywiście, ale jestem w stanie dostrzec w niej wiele fragmentów naprawdę dobrych, wiele godnych uwagi, sporo wywołujących we mnie emocje, jakie pierwotnie miały za zadanie być wywołane u czytelnika. Teraz jestem pełnoletnia, wtedy dopiero wchodziłam w dorosłość i nie miałam ze sobą tak dużego bagażu doświadczeń, jaki mam teraz, a jednak napisałam coś, czego się nie wstydzę i co uważam za kawałek niezłego tekstu, a przynajmniej na tyle dobrego, by móc go wystawić na krytykę publiczności.
SKP: Wspomniałaś, że JJW pisałaś, mając czternaście–szesnaście lat. Czy wcześniej tworzyłaś już jakieś opowiadania? Kiedy powstały twoje pierwsze, dłuższe teksty?
Empatia: Jak sporo osób związanych ze światem ff, zaczynałam w tematyce Dramione i to był właśnie mój początek z jakimkolwiek pisaniem. Nigdy nie tworzyłam własnych historyjek, opowiadań, choć książki połykałam w całości. Pierwsze opowiadanie zaczęłam pod koniec 2011 roku i przeżyło całe jedenaście rozdziałów. Ron był wstrętnym gnojkiem, Hermiona zrobiła się po prostu podła i okrutna, a Draco miał tak niesamowite stalowoszare oczy... Czyli typowe, sztampowe, absolutnie oderwane od kanonu fanfiction. No ale początki zawsze są trudne.
Aktualny wygląd bloga Empatii |
Empatia: Zanim cokolwiek zaczęłam publikować, naczytałam się dziesiątek krótszych i dłuższych ff o różnych pairingach, o Huncwotach, o Młodym Pokoleniu. Naprawdę, przez kilka miesięcy spędzałam przed komputerem godziny, siedząc na Onecie i przeskakując z bloga na bloga. W mojej głowie automatycznie zaczęły pojawiać się pomysły na własne wersje tamtych historii, więc scaliłam wszystko w jedno i postanowiłam założyć bloga. Czy bałam się krytyki? Nie. I cóż, kiedy spojrzę na to z dystansu, chyba wiem dlaczego. Wzorowa uczennica już od pierwszej klasy podstawówki, wypracowania pisane na szóstkę... Co się może nie udać? 😃 Z biegiem czasu i wraz ze szlifowaniem warsztatu zmieniało się moje podejście do własnych tworów, dostrzegałam wady stylu, kruche części szkieletu fabuły, ale pisałam dalej, bo ważniejsze było dla mnie to, jak wielką radość sprawia mi przelewanie wyobrażeń na papier, a nie to, czy gubię tu i tam przecinek albo opisy świata przedstawionego traktuję naprawdę po macoszemu. Potrzebowałam setek zapisanych stron w Wordzie, żeby oddalić się od czystej i jakże obrzydliwej postaci grafomanii.
SKP: Skoncentrujmy się w takim razie na fabule. Czy pisząc, inspirujesz się swoim życiem, jakimiś sytuacjami, czy wszystko jest całkowitą fikcją?
Empatia: Podejrzewam, że na świecie nie ma autora, który nie inspirowałby się czymś z zewnątrz i wszystko, absolutnie wszystko wyciągał ze swojego umysłu. Bardzo inspiruje mnie muzyka oraz własne przeżycia, jeśli chodzi o pisanie o emocjach. Natomiast w kwestii fabuły znaczenie ma to, co czytam, oglądam, a także historie innych ludzi. Zdradzę, że Cryte ze swoimi sprawkami trzasnął mnie w twarz po obejrzeniu "Wroga publicznego". 😉
Empatia: Na pewno nie celowo, ale Niekonkretna kiedyś mi powiedziała, że ona, znając mnie dobrze poza blogsferą, w wielu rozdziałach widziała mnie zamiast Hermiony. Przyznałam jej rację, choć starałam się zachować postać Hermiony w jak największym stopniu, ale myślę, że ciężko było uniknąć przypisania jej kilku swoich zachowań, jeśli pisałam opowiadanie w narracji pierwszoosobowej.
SKP: Czas na kolejne pytanie czytelnika SKP. Podczas pisania JJW miewałaś zapewne nieprzespane noce, mnóstwo nauki/pracy. Jak sobie z tym radziłaś i czy wywarło to jakiś wpływ na twoje opowiadanie? Jeśli tak, to jaki?
Empatia: Jedyny wpływ, jaki mogło wywrzeć na opowiadanie, to częstotliwość publikowania nowych rozdziałów. Jak wcześniej wspomniałam, nie oddałabym Czytelnikom rozdziału niedokończonego, niedopracowanego, zrobionego choćby w minimalnym stopniu "na odwal". Jeśli już coś wpływało na JJW, to życie prywatne, a głównie sprawy zdrowotne, ale to też bardziej pod kątem, hm, dojrzałości i samoświadomości niż faktycznej jakości opowiadania. Jestem osobą, która swoje życie opiera na kalendarzu; dla niektórych to chore podejście, jednak mnie wielokrotnie pomogło w sytuacjach takich, jak chociażby czternastostronicowy rozdział do poprawienia kłócący się z nauką do testów gimnazjalnych. Sekret tkwi we właściwej organizacji czasu. Dlatego teraz, mając w liceum pięć rozszerzeń i maturę na głowie, mam czas na życie towarzyskie, imprezy, przyjaciół i przynajmniej trzy przeczytane książki miesięcznie. I oczywiście parę minut na poranną kawę. 🙂
CODZIENNYCH MUST HAVE
lista Empatii
1. Kalendarz
2. Kubek termiczny
3. mp3 z pełną baterią
4. Dawka literatury
5. Uśmiech
Empatia: Chyba wszystkie sprawy związane z prawem, czyli kwestia Ivy i Cryte'a. Nie chciałam strzelić sobie w kolano, więc musiałam bardzo ostrożnie obchodzić się z bronią, jaką były te wątki poboczne. Ogólnie jednak cały „Wyjątek” pisało mi się bardzo dobrze, ponieważ czułam, że wszystko mam pod kontrolą, fabułę zaplanowaną i nie wypuszczałam rozdziałów, w których coś mi się nie podobało - nie ma nic gorszego niż dopisek odautorski: "Nie podoba mi się ten rozdział, ale i tak go Wam oddaję". Dopiero koło czterdziestego rozdziału pojawiły się schody, ale tylko dlatego, że w życiu prywatnym miałam spore komplikacje, które przełożyły się na zapał i pokłady weny. Jednak do samego epilogu czułam, że JJW to cudowna przygoda.
SKP: Właśnie – epilog. Często jest to najbardziej kontrowersyjna część opowiadania, szczególnie gdy przebiega inaczej, niż byśmy się tego spodziewali…
Czy koniec własnej historii miałaś z góry ustalony, czy dałaś się ponieść biegu wydarzeń? Dlaczego zdecydowałaś się na takie, a nie inne zakończenie JJW?
Empatia: I to, i to. Wiedziałam, że losy Teodora potoczą się w ten sposób, ale do końca nie potrafiłam określić, jak w tym wszystkim odnajdzie się Hermiona. JJW zakończyłam w taki, a nie inny sposób, ponieważ według mnie nie było innego wyjścia. Kiedyś ktoś mnie pytał, czy rozważałam inny koniec - oczywiście, że tak. Ale taki wydał mi się najbardziej prawdopodobny pod względem psychologii postaci. W dodatku nigdy nie napisałam czegoś, "bo tak chcieli Czytelnicy". Wiem, że większość liczyła na coś innego, jednak cóż, Paolini wywalił Eragona z Alagaesii, Reymont rozwalił fabrykę Borowieckiego, a Szekspir uśmiercił młode pokolenie w Weronie. Tak wyszło.
SKP: Co więc czujesz, gdy widzisz, ile osób pokochało twoje opowiadanie, gdy widzisz tę ilość obserwatorów?
Empatia: Satysfakcję, że byłam w stanie napisać ponad siedemset stron tekstu, przez który da się przebrnąć przynajmniej odrobinkę łatwiej niż przez "Lorda Jima". :D A tak całkiem serio, to po prostu jestem z siebie dumna. Zwłaszcza gdy co jakiś czas wracam do lektury JJW i dochodzę do wniosku, że, mimo młodego wieku, przynajmniej niektóre fragmenty są naprawdę nieźle przemyślane i napisane. Wtedy wierzę w te wszystkie ciepłe słowa w komentarzach i mailach, które wciąż do mnie docierają. Wierzę, że Czytelnicy czuli przy czytaniu o losach Hermiony i Teodora to, co ja za każdym razem czuję, czytając dobrą książkę. Nie śmiem porównywać się do profesjonalnych pisarzy – bez przesady. Po prostu... jestem z siebie zadowolona, że stworzyłam coś, co zostało docenione i obdarzone dużą sympatią.
SKP: Empatio, czy po takim sukcesie masz zamiar nadal rozwijać się w pisaniu? Czy wiążesz z nim swoją przyszłość?
Empatia: Pragnę zauważyć, że w gruncie rzeczy nie odniosłam sukcesu większego od innych autorów, którym udało się zakończyć opowiadanie i którzy byliby z niego zadowoleni. Lata spędzone w ff poszerzyły mój zasób słownictwa i zwiększyły łatwość w wyrażaniu własnych myśli. Kiedyś miałam marzenie, by zobaczyć w księgarniach książki z moim nazwiskiem, ale teraz zupełnie zmieniłam plany i te rzadkie zrywy, gdy wracam do świata HP albo piszę felieton, artykuł czy tekst okolicznościowy, traktuję jako rozrywkę i pewnego rodzaju sprawdzenie, czy jeszcze to potrafię :D Może uda mi się tak pokierować swoim życiem, by w jakiejś gazecie drukowano moje teksty, lecz nie jako główne źródło dochodów? Czas pokaże. Na razie skupiam się na maturze, a potem się zobaczy.
„Co ma być, to będzie, a jak już będzie, to trzeba stawić temu czoło”. 🙂
SKP: Zdradzisz czytelnikom SKP swoje aktualne plany na przyszłość? 🙂
Empatia: Myślę, że to żadna tajemnica. 😄 Mam ambicję dostać się na medycynę na UJ w Krakowie, a jeśli mi nie wyjdzie, to mam furtki bezpieczeństwa m.in. w postaci ekonomii albo kilku kierunków związanych bezpośrednio z medycyną na Politechnice Krakowskiej.
SKP: Nauki ścisłe? Nie kłócą się z twoją duszą humanistki? 🙂
Empatia: Gdzieś tam, kiedyś tam napisałam, że jestem ścisłowcem z duszą humanisty - uwielbiam matematykę, redoks w chemii to cudo (chyba że tlen się nie zgadza, wtedy jest źle), biologia jest fascynująca. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie życia bez muzyki, tańca, książek, lubię dyskusje filozoficzno-etyczne i uczyć się języków obcych. U mnie obie dziedziny, ścisła i humanistyczna, żyją w idealnej symbiozie. 😃
SKP: To teraz przejdźmy do kilku krótkich pytań potterowskich. 🙂 Jaka jest twoja ulubiona postać ze świata HP?
Empatia: Tak się zastanawiam i zastanawiam, i chyba nie mam jednej konkretnej ulubionej postaci. Lubię Hermionę, bo jest podobna do mnie, a także Rona za poczucie humoru. Molly, ponieważ traktowała Harry'ego jak własnego syna i Neville'a za walkę do końca o swoje idee.
SKP: Pytanie od anonimowego czytelnika: jak wyglądałby twój patronus?
Empatia: Podejrzewam, że byłby to niedźwiedź.
SKP: Niedźwiedź? Dlaczego – ulubione zwierzę?🙂
Empatia: Nie, nie 😄 Jakby to ująć... niedźwiedź ma coś wspólnego stricte ze mną jako jednostką w społeczeństwie. I w dodatku niedźwiedź to dla mnie symbol wewnętrznej siły, której nie chciałabym nigdy utracić. :)
SKP: W takim razie zostały nam dwa ostatnie zagadnienia. 🙂 Pierwsze z nich: co sądzisz o modzie na zdrowy tryb życia? Czy sama go przestrzegasz?
Empatia: Zmiany w tej części swojego życia zaczęłam wprowadzać w trzeciej klasie gimnazjum, na początku odrzucając słodycze. Potem doszły do tego przetworzone produkty, co ranek biegałam kilka kilometrów, białe pieczywo zamieniłam na pełnoziarniste i tak dalej, i tak dalej. Niestety, te kilka zmian niepostrzeżenie zamieniły się w obsesję, a ta w anoreksję. Dlatego teraz, gdy moda na zdrowy tryb życia rozprzestrzenia się w sposób moim zdaniem racjonalny, nie widzę w tym niczego złego. Wiele osób uznaje to za ślepe podążanie za modą, katowanie się ćwiczeniami na siłowni, bo inni tak robią, jednak ja uważam, że trend na wysportowane, silne ciało jest o wiele lepszy – zwłaszcza dla młodych dziewczyn – niż trend na wystające żebra i kości biodrowe jak szpikulce.
NAPOJÓW
lista Empatii
1. Americano na pięciu shotach espresso
2. Zielona herbata
3. Americano na czterech shotach espresso
4. Whisky bez coli i lodu
5. Kawa z cynamonem, imbirem i kardamonem
SKP: Na blogu http://na-szczycie-zycia.blogspot.com/ przeczytałyśmy, iż jesteś wegetarianką. Czy ta informacja jest aktualna? :)
Empatia: Jak najbardziej, od ponad półtora roku. A wyniki badań mam idealne, żeby nie było. 🙂
SKP: Czas na ostatnie pytanie (to już! 😊). Jakie jest twoje największe marzenie?
Empatia: Mogłabym odpowiedzieć – kilkutygodniowy wyjazd do Francji, spokojne życie u boku kochającego mnie mężczyzny, satysfakcjonująca praca. Ale to nie marzenia, a cele. Nie mam marzeń, marzenia cechują się swoją nierealnością albo trudem ich spełnienia. Nie myślę o takich rzeczach; myślę o celach, często również odległych, lecz bardziej realnych niż marzenia. Dlatego NIE MARZĘ na temat swojej przyszłości, tylko ją planuję. Planuję ją z kimś, kogo kocham, planuję ją, ucząc się pilnie do matury, planuję ją, szlifując języki obce. Planować, nie marzyć. Dążyć do celu – nie czekać na jego osiągnięcie.
SKP: Droga Empatio, z całego serca życzymy ci osiągnięcia wszystkich twoich celów. W imieniu całego zespołu SKP pięknie dziękujemy za zgodę na wywiad oraz twoje wyczerpujące odpowiedzi! Dzięki!
Empatia: To ja dziękuję, cała przyjemność po mojej stronie. 🙂
Po odpowiedzi o epilog zaczynam się martwić, że JJW to nie happy end! I jak ja mam to przeczytać? Cieszę się że moje pytanie zostało wykorzystane, i że Empatia naprawdę nie odpowiedziała jednym zdaniem! Takie wywiady można czytać <3 Wywiad dobry, ciekawy i podziwiam, że Empatia miała tylko 14 lat jak zaczęła JJW! PRzecież w tym wieku to potrafiłam napisać tylko masakrę, także gratulację!
OdpowiedzUsuńA my cieszymy się, że wywiad się podoba! :)
UsuńZespół SKP
Dopiero zaczęłam czytać JJW i jestem pod wrażeniem stylu i pomysłu. Owszem, opowiadanie nie jest idealne, ale fantastycznie się czyta i za każdym razem obiecuję sobie "To już ostatni rozdział" :)
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu wywiadu z autorką widać, że jest bardzo dojrzałą i sympatyczną osobą. Świetnie, że nie jest fałszywie skromna - osiągnęła niemały sukces, napisała sensowne i ciekawe, 700-stronicowe opowiadanie i dobrze, że jest tego świadoma. Empatii i Wam, załogo SKP, życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku i samych sukcesów :)
Bardzo dziękujemy za życzenia!
UsuńPozdrawiamy bardzo cieplutko <3
Zespół SKP
ciekawe czy Empatia dokończy :na szczycie życia"?
OdpowiedzUsuńSą plany ruszenia Szczytu, jeszcze nie jestem pewna w jaki sposób, ale myślę, że przed moją maturą coś się tam pojawi c:
UsuńJeszcze raz pięknie dziękuję za możliwość udzielenia wywiadu, to była sama przyjemność :) Pozdrawiam całą załogę SKP!
OdpowiedzUsuń<3
Usuń