Na dzień dzisiejszy zaplanowana została kolejna publikacja. Gorąco zapraszamy do zapisów (jak to zrobić znajdziesz w zakładce "PUBLIKACJE")
Teraz przeczytacie prolog opowiadania "Twarz wroga przeraża mnie wtedy, gdy widzę, jak bardzo jest podobna do mojej" autorstwa Live Underground. Opowiadanie będzie pairingu Lucmione.
Dalszą część na pewno znajdziecie tu: http://lucjusz-i-miona.blogspot.com/
*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Prolog
Kiedy pył po
zburzonej wieży Hogwartu opadł na ziemię, uczniowie oraz nauczyciele szkoły
magii dostrzegli białą flagę, która trzepotała na wietrze. Z początku nie mogli
w to uwierzyć, ponieważ Voldemort nigdy nie dawał za wygraną, ale gdy z gruzów
wyłonił się Harry Potter, cały tłum zaczął wiwatować. Przeżycie Harry'ego
oznaczało jedno – wygrali. Teraz musieli tylko naprawić zamek i powysyłać
złapanych śmierciożerców do Azkabanu.
Hermiona
Granger otarła twarz z kurzu i pobiegła do przyjaciela. Mocno go przytuliła, po
czym pomogła mu usiąść. Omiotła go wzrokiem i od razu zaczęła wyczarowywać
bandaże, maści, szmatki i miski z wodą. Kochała Harry'ego jak własnego brata,
nie chciała, by walczył z Tomem Riddlem sam, pragnęła mu pomóc, ale on jak
zwykle był uparty. Cały czas trzymała za niego kciuki i widząc teraz te
wszystkie rany, była załamana. Nigdy nie sądziła, że walka z Voldemortem może
przynieść AŻ tak duże oraz głębokie uszkodzenia ciała. Wiedziała, rzecz jasna,
że Lord był silny i stać było go na wszystko, ale jakoś przez te sześć lat,
kiedy jej przyjaciel z nim walczył, nie uszkadzał Pottera tak bardzo.
Dziewczyna wzięła szmatkę do ręki, i zamoczyła ją w wodzie. Wyżęła i przyłożyła
mu do spalonej skóry na ramieniu. Harry syknął z bólu i zagryzł zęby. Śmiał się
w duchu, że po tylu latach niefortunnych zdarzeń powinien się przyzwyczaić do
bólu.
– Uważaj,
boli – mruknął, zaciskając palce na jej udzie. Hermiona zmarszczyła brwi
zasmucona stanem przyjaciela i westchnęła cicho. Posmarowała zranione miejsce i
okryła bandażem.
– Niestety
Skrzydło Szpitalne jest zawalone, więc moja pomoc musi ci wystarczyć, Harry. -
Uśmiechnęła się lekko i zdjęła mu T-shirt. Brzuch i klatka piersiowa Harry'ego
również były poparzone, jednak w większym stopniu niż ramię. Zamoczyła ponownie
ścierkę i znów przyłożyła ją do ciała chłopaka. Tym razem Potter krzyknął z
bólu i odsunął się od dziewczyny. Granger uśmiechnęła się przepraszająco i
starannie opatrzyła mu rany.
– Kto to
będzie naprawiał? Nam samym zajmie to z kilka miesięcy, a przecież trzeba
wznowić naukę w szkole. Młodzi czarodzieje nie mogą czekać, muszą się nauczyć,
jak operować magią.
– Myślę, że
śmierciożercy, w końcu to oni bombardowali nas kamieniami i niszczyli wszystko.
Mam nadzieję, że w środku, a w szczególnie w sali od eliksirów oraz w bibliotece,
stan rzeczy jest w stanie dobrym, inaczej szkoła będzie musiała ponownie wydać
dużo galeonów na uzupełnienie spiżarni i półek w bibliotece.
Harry zaśmiał
się cicho i pokręcił głową ze zrezygnowania.
– Trzeba
spalić zwłoki, to powinno być teraz naszym zmartwieniem. - Próbował wstać.
Hermiona automatycznie popchnęła go na kamień i spojrzała groźnie. Był świeżo
po bitwie, a ten już brał się za kolejne rzeczy.
– Siedź,
profesor McGonagall się tym zajmie, Harry.
– No dobrze,
tylko niech te żmije, śmierciożercy, to widzą. - Znów miał atak złości, ostatni
raz taki miał, kiedy szukał wraz z przyjaciółmi horkruksów. Wziął kilka
głębszych wdechów, by się uspokoić. - Swoja drogą, gdzie Ron? Czemu go jeszcze
tutaj nie ma? Miał tylko porozstawiać świstotliki w umówionych przez nas
wszystkich miejscach.
– Nie mam
pojęcia, Harry, jakąś godzinę temu byłam w namiocie i go nie zastałam. Od
wczoraj nie wraca, martwię się, że coś mu się stało...
– Nie mów
tak, na pewno wróci za chwilę, a teraz... trzeba spalić ciało.
Hermiona
pomogła wstać przyjacielowi i ruszyli w stronę zebranych „mieszkańców”
Hogwartu, zwycięzców. Minevra wysunęła się na przód i uśmiechnęła się
szczęśliwa do dwojga młodych uczniów. Harry stanął i spojrzał po zebranych.
– Trzeba
spalić zwłoki Voldemorta, najlepiej na ich oczach. - Zdrową ręką pokazał
resztkę śmierciożerców, którzy siedzieli koło gruzów wieży i nie mogli uwierzyć
w to, co właśnie się stało. Wyrazy ich twarzy były przeróżne. Od znudzonych po
przerażone. Hermiona zatrzymała wzrok najpierw na Lucjuszu, potem na Draconie,
a na samym końcu na Bellatrix. Cała trójka wyglądała dość... śmiesznie.
Dziewczyna pamiętała jak dziś, gdy była w Malfoy Manor i cała rodzina
Malfoy'ów, wraz z Lestrange wychwalała pewne zwycięstwo Voldemorta. A teraz? Siedzieli
koło gruzów, nie wiedząc co ich czeka, a co najśmieszniejsze – przegrali.
Profesor
McGonagall za pomocą zaklęcia usunęła kamienie z ciała Toma Riddle’a. Uniosła
je w powietrze i położyła na środku pola bitwy. Spojrzała na Harry'ego, jakby
czekała na pozwolenie, po czym zapaliła szatę czarnoksiężnika. Hermiona
patrzyła na to wszystko ze wstrętem i obrzydzeniem. Całym sercem nienawidziła Voldemorta.
Wiedziała, że nikt nigdy mu nie wybaczy tego, co zrobił.
– Proszę
wszystkich nauczycieli o zebranie zwłok naszych poległych w Wielkiej Sali,
gdzie odbędzie się identyfikacja i uroczysta ceremonia pożegnalna. Pozostałych
prosiłabym o pomoc Hermionie w ustawieniu śmierciożerców w szeregu –
powiedziała McGonagall silnym, donośnym głosem, po czym udała się do zamku.
Hermiona
pomogła Harry'emu usiąść na kamieniu i zaczęła zbierać wraz z innymi uczniami
śmierciożerców w rzędzie. Zabierała i łamała ich różdżki. Wiedziała, że są to
nieliczni, że większość uciekła, ale miała nadzieję, że ludzie z ministerstwa
szybko wszystkich złapią. Sama nie wiedziała, jaki czekał ich los, ale w głębi
siebie miała nadzieję, że najgorszy z możliwych. Nie próbowała nawet
usprawiedliwiać ich zachowania, wiedziała, że to nie miałoby sensu.
Kiedy prawie
kończyli swoją pracę, na plac wbiegł młody czarodziej, który był spanikowany.
Być może na czas bitwy ukrywał się gdzieś, a teraz widząc stan, który został po
niej, przeraził się. Uczniowie spojrzeli na niego zdziwieni jego zachowaniem i
zaprzestali ustawiania wrogów. Harry poderwał się z kamienia i kulejąc, podszedł
do chłopaka.
– Co się
stało, ktoś cię zaatakował? Ktoś, kto nie wie, że armia Voldemorta się poddała?
– G... gorzej
– szepnął piskliwym głosem. Chłopak mógł mieć góra trzynaście lat. Miał piegi
na nosie i bujne, blond włosy.
– No mów szybko, zaraz tam pójdziemy i wszystko sprawdzimy.– Ron Weasley... on... on... on nie żyje...
Wow. Podobało mi się, było naprawdę okay. :) Wielu błędów nie zauważyłam, a jeżeli już, nie były to wielkie wpadki. Ładnie napisane, prolog ciekawy. Gdyby nie pairing w tym opowiadaniu, czytałbym dalej. Jednak niestety pairingu nie trawię. A szkoda. Życzę powodzenia, bo widzę, że opowiadanie ma szanse stać się świetne. Może kiedyś, mimo pairingu zajrzę? To, co mi się tu najbardziej podobało, to uczucia, te emocje po wojnie... Poczułam się jak któreś z tych bohaterów. To było wielkim plusem. :D Podsumowując - jest bardzo dobrze, podoba mi się. :))
OdpowiedzUsuńŻyczę weny,
Hermenegilda.
Naprawdę mi się podoba! Dobrze napisane.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam!
~H.M
Jejkuu! Czudo!
OdpowiedzUsuńJest tylko jedna rzecz, której nie trawię - parring.
Chyba nigdy nie przekonam się do niego. :/
~Hermiona Malfoy
Właśnie skończyłam czytać i jestem zadowolona. Mimo, że prolog wiele nie wnosi podoba mi się styl. Dobrze wykorzystujesz narrację. Krótkie opisy uczuć, to lubię. Błędów wielu nie wyłapałam. Może raz, czy dwa zawieruszył się gdzieś przecinek, ale wszystko w swoim czasie. Za to muszę powiedzieć, że nienawidzę Lucmione, ten pairing przyprawia mnie, o mdłości. Mimo tego opowiadanie oceniam na 5+. Spodobało mi się i może zacznę śledzić:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny w dalszej działalności,
Phoebe Mary South
Jak znajduje większość Was to fani Dramione, no cóż... to forum nie tylko na takie opowiadania, przynajmniej wiem tak z pewnych źródeł. Musicie się liczyć liczyć tym, ze tu nie będą tylko słodki i nudne już - nie ukrywam, ze to nie jest nic oryginalnego pisać Draco i Herm, takich blogów jest 75929, wiec pomysłów nie ma :) - Dramione, Ale też inne pary.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że większość nie umie się przełamać, choć pewnie wynika to z tego, iż większość wyobraża sobie to dość w sprosny sposób, kiedy u mnie tak nie będzie i jak na razie nie jest.
Mam wstawione już 2 rozdziały jeśli ktoś chciałby zobaczyć jak to jest napisane i przekonać się do mojego opowiadania - ciepło zapraszam.
Nie mniej jednak, dziękuję za opinię.
Zgaduje*
UsuńZ*
Slodkie*
Wybaczcie bledy, odpisuje z telefonu.
Pewnie masz rację co do tych wyobrażeń - sama rozumiesz, dorosły mężczyzna i nastolatka. Dlatego tak mało blogów Lucmione.
UsuńNie bądź zła, że dziewczyny wspomniały o ich odczuciach względem pairingu. Dopiero zaczynają i zrobiły to bardzo spontanicznie nie zastanawiając się nad tym, że mogą obrazić czyjeś uczucia. Jednak jak mam nadzieję zauważyłaś, nie zmieniło to oceny samego prologu. Jeśli te wzmianki o pairingu były rzeczywiście tu nie na miejscu - serdecznie Cię przepraszamy.
Oceny w Ocenialni to już inna kwestia - tam oceniamy tylko wyznaczone aspekty - i zapewniamy Cię, że przy takich ocenach pairing nie gra roli! Za to ważny jest po prostu tekst. Tutaj oceny (szczególnie nasze) publikacji nie grają zbytnio roli. To sam prolog ma zachęcić czytelników - i z pewnością to zrobił :)
Przykro nam, że tak to odczułaś (chodzi o dominację Dramione). Dziewczyny były po prostu szczere i spontanicznie opisały własne odczucia. Co nie zmienia faktu, że na polu pairingu mogły się powstrzymać :D
Ja osobiście jestem ciekawa pairingu i będę śledzić dalej :D
Pozdrawiam!
~ Jazzy
Wiesz, nie chodzi mi już o sam fakt, że to zrobiły. Pod moim prologiem jest ok 190 komentarzy, wszystkie fanki Dramione i żadna (prawie, oprócz 3 na... 190 osób?) nie powiedziała, że "nie będę czytać, bo piszesz Lucmione". Oczywiście teraz przedstawiłam to groteskowo, ale sam fakt, że jest to po prostu śmieszne. Czytają mnie fanki Dramione, wchodzę na ich blogi i zmuszam się do czytania tych prac, które są dobrze napisane, a autorka ma talent.
UsuńCo do chatu i "zniechęcenia". Nic mnie nie zniechęci. Skoro nie zrobiła tego Avis (nie pozdrawiam jej serdecznie), to tym bardziej jakaś głupia wzmianka o złym parringu.
Może i napisałabym Dramione, ale czy to dałoby mi publiczność? Wątpię. Takich blogów jest jak stąd do Jowisza i nie widzę większego sensu zaczynania takie opowiadania, bo bałabym się, że oskarży ktoś mnie o plagiat, bądź o "za mocną inspirację innym blogiem".
Kochane autorki i dziewczyny, które uważają, że tylko Dramione jest godne uwagi - PRZEŁAMCIE STEREOTYPY o gwałcicielu Lucjuszu, o brutalności tego człowieka i niewinnej Hermionie. Sevmione jakoś pewnie większość z Was czyta, a tutaj to się niczym nie różni prócz tego, że Lucjusz jest, że tak powiem... bardziej wyniosły.
Zapewniam Was, że w tym komentarzu nie było nic, co miałoby kogokolwiek obrazić. Wyraziłam tylko swoje skromne zdanie i mam nadzieję, że zostanie uszanowane, a niektórzy nawet i się przekonają do innych parringów. Bądźmy oryginalni, nie bójmy się wyróżniać w XXI wieku. Skończmy z monotonnością :D
Serdecznie pozdrawiam, niezalogowana
Live
Szanujemy i bierzemy sobie (mamy nadzieję, że nie tylko my) do serca! Każdy popełnia błędy i my też popełniamy :) Ważne, by się na nich uczyć.
UsuńPozdrawiamy!
~ Jazzy i Zespół SKP
PS. Ja powoli się przełamuję do Sevmione i Lucmione :D Tak, tak coś w tym jest XD Niedługo do Ciebie wpadnę ;) Pa!