#02 KONKURS Miniaturka 2

Każdego roku było jedno święto, którego zwyczajnie nie lubię. Gwiazdka, choć mogłaby wydawać się najbardziej pożądanym momentem w ciągu roku, to dla mnie stanowiła okres, którego najbardziej nienawidzę. Wełniane skarpety wisiały w każdym możliwym miejscu w Hogwarcie. Nie wiem, kto wpadł na ten pomysł i siał wokół tyle pozytywnych emocji.
Właściwie w tym czasie mój humor pogarszał się tak bardzo, że nawet nie potrafiłem normalnie rozmawiać ze swoimi podopiecznymi. Mimo tego, że byłem opiekunem Slytherinu, nawet oni nie potrafili sprawić, aby świąteczny czas stał się dla mnie znośny.
Założyłem nogę na nogę. Siedzenie w Wielkiej Sali podczas ostatniego posiłku, tuż przed Wigilią, nie należało do przyjemnych. Stado rozwydrzonych dzieciaków pałętało się po całym pomieszczeniu. Śmiali się, chichotali, opowiadane były niestosowne żarty, które dzisiejszego dnia wcale nie przeszkadzały nauczycielom. Wszyscy byli w szampańskich nastrojach, prawie wszyscy. Oprócz mnie, nikt nie miał skwaszonej miny.
— Może kawałek piernika, panie psorze? — zwrócił się w moim kierunku Rubeus Hagrid.
Wydąłem usta w najobrzydliwszym możliwym uśmiechu i sięgnąłem po kawałek ciasta.
— Dziękuję, panie gajowy — odparłem z nieudawanym sarkazmem.
Oczywiście, jak to przystało na tego osobnika, wcale nie zrozumiał tego co do niego powiedziałem. Tym lepiej dla niego. Był naprawdę głupi, nie rozumiałem do tej pory dlaczego Dumbledore tak mu ufał. Jeszcze kilka chwil siedziałem w jadalni i już wstawałem, gdy dyrektor, jak zwykle z resztą rozpoczął swoje Bożonarodzeniowe przemówienie. Usiadłem szybciej niż się podniosłem. Nienawidziłem tego jeszcze bardziej niż samego klimatu świąt.
Całe szczęście, że jego jak zwykle dopracowana do perfekcji przemowa, trwała niezwykle krótko. Mogłem wreszcie ulotnić się z tego miejsca. Im prędzej, tym lepiej. Podniosłem się z swoją drogą niewygodnego krzesła, i ruszyłem w kierunku wyjścia. W uszach dźwięczała mi ta nieznośna muzyka pomieszana z dawką chłopięco dziewczęcych głosików. Gryfoni rozmawiali ze sobą takim językiem, że moje uszy zwijały się w trąbki. Nie mogłem jednakże rozdawać minusowych punktów przy Albusie, nie lubił tego, ten stary piernik. Moja szata załopotała przy samych drzwiach, nie za dobrze wyszło moje CICHE wyjście. Nie przejąłem się zbytnio, bo po co zawracać sobie głowę tak niepotrzebnymi sprawami. Ruszyłem do lochów, gdzie z resztą znajdował się mój gabinet. Wszedłem do niego i zaryglowałem drzwi. Ktoś kto chciałby mi dzisiaj przeszkadzać, ma utrudnioną drogę. Wejścia nie było, byłem tylko sam ze swoimi myślami.
— Może napiję się tego miodu pitnego od Malfoyów — szepnąłem do siebie.
Wyszukałem na półce starą butelkę, a następnie odkorkowałem ją. Złocista ciecz w środku zachęcała samym aromatem, który rozniósł się po pokoju. Usiadłem na fotelu, niezwykle wygodnym w porównaniu do krzeseł w Wielkiej Sali i swobodnym ruchem różdżki wyczarowałem kryształowy kieliszek, do którego nalałem trunku. Pierwszy łyk był jak ekstaza, dawno nie czułem się aż tak wolny. Kolejne upewniły mnie tylko w zdaniu, że im więcej, tym lepiej. I tak trwałem do momentu, gdy język zaczął się plątać, a słowa, które wypowiadałem, były ukryte gdzieś głęboko w mojej podświadomości:
— Pieprzony Potter, pieprzona Evans. Pieprzony Black. I pieprzony Dumblerdore. On jest najgorszy. Wszyscy są popieprzeni. Nawet ja. Pieprzony młody Potter, pieprzony Weasley i pieprzona kujonica. Tak, ich wszystkich pieprzę. Pieprzę ich tak, że gałki oczne wychodzą im z drugiej strony głowy. Pieprzyć wszystko!

Darłem się w niebogłosy, nie spodziewałem się, że to wina mojej samotności, która osiągnęła w tym czasie moment kulminacyjny. Nie wiem, jakim cudem znalazłem się następnego dnia w łóżku. Kac morderca nie miał serca. Właśnie dlatego nienawidzę świąt Bożego Narodzenia, zawsze męczyła mnie boląca co roku głowa.

7 komentarzy:

  1. Kopka powiadamiająca :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajnie napisane i ciekawa koncepcja. I coś w tym jest, że samotność potrafi doprowadzić do szaleństwa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta miniaturka jest dość smutna, choć trzeba przyznać, pasuje do postaci Severusa. Niewątpliwym plusem jest tutaj nasz Mistrz Eliksirów jako narrator pierwszoosobowy, rzadko spotykam takie teksty. Wypowiedz Severusa może nawet bawić, ale całość i tak powoduje przygnębienie. Taki samotny :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Miniaturka wydaje mi się jakby urwana w połowie i zupełnie pozbawiona finału. Ogólnie nieco banalna i bez polotu.

    OdpowiedzUsuń
  5. „Każdego roku było jedno święto, którego zwyczajnie nie lubię.” – CZAS! W jednym zdaniu dwa czasy, przy czym spokojnie można było zachować ten przeszły.
    „Gwiazdka, choć mogłaby wydawać się najbardziej pożądanym momentem w ciągu roku, to dla mnie stanowiła okres,” – gwiazdka to dla mnie stanowiła okres… co? Gwiazdka stanowiła dla mnie okres. Nie kombinuj, bo nie wyszło.
    „Nie wiem, kto wpadł na ten pomysł i siał wokół tyle pozytywnych emocji.” – czas
    „Właściwie w tym czasie mój humor pogarszał się tak bardzo” – właśnie, nie właściwie
    „Mimo tego, że byłem opiekunem Slytherinu, nawet oni nie potrafili sprawić, aby świąteczny czas stał się dla mnie znośny.” – po co „tego”? Jest jak najbardziej zbędne, bo nic nei wnosi, a przeszkadza, wtedy bez przecinka.
    „Założyłem nogę na nogę.” – o kurczę, ale primadonna. 
    „Oprócz mnie, nikt nie miał skwaszonej miny.” – bez przecinka.
    „— Dziękuję, panie gajowy — odparłem z nieudawanym sarkazmem.” – coooo? Snape mówiący do Hagrida w taki sposób? No way! Nie kupuję tego.
    „wcale nie zrozumiał tego co do niego powiedziałem.” – po tego przecinek
    „Był naprawdę głupi, nie rozumiałem do tej pory dlaczego Dumbledore tak mu ufał.” – po pory przecinek.
    „Jeszcze kilka chwil siedziałem w jadalni i już wstawałem, gdy dyrektor, jak zwykle z resztą rozpoczął swoje Bożonarodzeniowe przemówienie.” – kilka chwil… policzył je na palcach? Zresztą piszemy łacznie; rozłacznie piszemy gdy mówi się z resztą przyjaciół czy coś takiego, a nei w powiedzonku takim: a zresztą nieważne. Wiesz, o co chodzi? Kurde, nie umiem tego wyjaśniać, ale powinno być łacznie. Przed rozpoczął przecinek, bo „jak zwykle zresztą” jest wtrąceniem. Bożonarodzeniowe małą literą, to przymiotnik.
    „Usiadłem szybciej niż się podniosłem.” – przed niż przecinek.
    „Mogłem wreszcie ulotnić się z tego miejsca.” – Błeee, jezyk potoczny w opku jest jakby niedopuszczalny, chyba że w pamietniku czy dialogu.
    „Podniosłem się z swoją drogą niewygodnego krzesła,” – że podniósł się on sam i podniosła się jakaś droga w tym czasie? cooo? Bez przecinka
    „z dawką chłopięco dziewczęcych głosików.” – chłopięco-dziewczęcych
    „nie lubił tego, ten stary piernik.” – bez przecinka. Halo, on miał do niego szacunek, mógł na niego zemścić, kląć, ale stary piernik? To wręcz śmieszne.
    „Moja szata załopotała przy samych drzwiach, nie za dobrze wyszło moje CICHE wyjście.” – mhm, caps niepotrzebny.
    „Ruszyłem do lochów, gdzie z resztą znajdował się mój gabinet.” – tak, nikt nie wiedział wcześniej o położeniu jego gabinetu.
    „Ktoś kto chciałby mi dzisiaj przeszkadzać, ma utrudnioną drogę.” – przed kto przecinek.

    To teraz trochę o miniaturce: czasy! Koniecznie je napraw, bo żyją własnym życiem tutaj, zmiłuj się, naprawdę.
    Koncepcja mi się podoba, z wykonaniem gorzej. Pomysł na miniaturkę był dobry, bo taki trochę smutny w czasie świąt, ale, cholera!, ja właśnie kocham takie klimaty w tekstach. Ciekawym wykorzystaniem jest też pomysł alkoholizmu, żałuję, że nie zostało to trochę bardziej pociągnięte, bo nadałoby to trochę oryginalności. No może nie jako takiej samej w sobie, ale z całą pewnością nadałabyś/nadałbyś temu ciekawy kierunek. Prawdę mówiąc, to cała reszta jest dla mnie trochę niezrozumiała… Obserwuje, pokazuje, że nie znosi świat, brakuje to jakiejś głównej fabuły, jakiegoś jej szkieletu.
    Było też za krótko, poszczególne punkty tego tekstu można było rozwinąc, bo tak zaprezentowałaś/eś nam jej okrojoną wersję, na pewno mini by an tym skorzystała, więc może to jest klucz?

    Życzę sukcesów i powodzenia w pisaniu!
    Pozdrawiam,
    mattie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo nie lubię narracji pierwszoosobowej i gdyby nie postanowienie, że skomentuję każdy tekst tego konkursu — to pewnie już po pierwszym zdaniu zamknęłabym tekst. Postaram się jednak, by tryb narracji nie wpłynął na moje postrzeganie tego tekstu :) Nie wymienię błędów, ponieważ zauważyłam, że zrobiła to mattie, a nie chcę swoich odczuć względem tekstu wzorować na tym, co przeczytałam u niej :)

    Mimo tego, że byłem opiekunem Slytherinu, nawet oni nie potrafili sprawić, aby świąteczny czas stał się dla mnie znośny. — Dlaczego uczniowie mieliby robić cokolwiek, by ich nauczyciel był uśmiechnięty w Święta? Rozumiem, że był ich opiekunem, ale jednak dalej to tylko nauczyciel — nie rodzina czy przyjaciel. Poza tym to osoba dorosła, a oni byli tylko dziećmi.
    panie gajowy — Jakoś mnie to strasznie odrzuciło. Takie prześmiewcze i ironiczne to, zupełnie nie na miejscu oraz nie pasuje mi do Severusa. Cała postawa Snape'a względem Hagrida jest bardzo niekanoniczna i to w ten zły sposób — bez żadnego wyjaśnienia. Severus traktuje go jak totalnego przygłupa. Po prostu Nie i tyle.

    załopotała przy samych drzwiach, nie za dobrze wyszło moje CICHE wyjście. — To tylko szata, poza tym w sali panował spory gwar wnosząc po wcześniejszych linijkach, więc dźwięk szaty był zagłuszony i wątpię, by nawet sam Snape go słyszał, skoro doskonale potrafił rozróżnić słowa, jakich używali Gryfoni — so... musiało być bardzo głośno, za głośno na usłyszenie szmeru materiału. Poza tym - dlaczego ciche jest napisane drukowanymi literami? Domyślam się, że dla podkreślenia efektu, ale wydaje mi się, że jest do błąd w tekstach. Bardziej pasuje tutaj kursywa lub cudzysłów (mogę się mylić, muszę poczytać na ten temat).

    W tekście wspominasz, że Snape udał się do swojego gabinetu — nie komnat, dlatego dziwne mi się wydaje, że dyrektor szkoły zezwoliłby jakiemukolwiek nauczycielowi trzymać w miejscu pracy alkohol. Rozumiem jakieś spotkanie, gdzie szef zezwala na picie, ale gdy go nie ma? Tak trzymać w zasięgu niepełnoletnich? Jakoś bardzo trudno mi to sobie wyobrazić.

    wyczarowałem kryształowy kieliszek — Hm... popraw mnie proszę, ale o ile mnie pamięć nie myli to nikt nie potrafił wyczarować coś z czegoś, prawda? Przywołać, przetransmutować to jasne, ale wyczarować? Wydaje mi się, że nie, ale mogę się mylić. Te prawa Jo są tak strasznie zagmatwane... Szczególnie z Piątym Wyjątkiem Prawa Gampa :) Z drugiej strony transmutacja powietrza... Hm...

    Pieprzę ich tak, że gałki oczne wychodzą im z drugiej strony głowy. — I tutaj po raz kolejny uniosłam brwi ze zdziwienia i niesmaku. To zdanie jest koszmarne. Inna sprawa, że nigdy nie spotkałam się, by jakakolwiek pijana osoba używała takiego porównania. To jest strasznie... hm... dziecinne. No i nielogiczne. Z jednej strony piszesz, że Severus jest strasznie pijany, nie potrafi się wysłowić. A pamięta, że oko składa się z gałki ocznej? Jak już to powinno to zdanie być inaczej ułożone — np. Pieprzę ich tak, że im gały powypadają/oczy powychodzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dlatego nienawidzę świąt Bożego Narodzenia, zawsze męczyła mnie boląca co roku głowa. — Ojj, wybacz, ale tutaj parsknęłam śmiechem ;) Jeżeli mamy czegoś nienawidzić z tak błahego powodu, to jakoś tak no... Nie potrafię się nie roześmiać z tak dziecinnego podejścia. Ból głowy Severus sprowadził na siebie sam — doskonale wie, że jak wypije, to będzie miał właśnie takiego kaca. Wystarczy nie pić i tyle. A w tekście zrozumiałam, że Snape pije po prostu, bo... mu się nudzi? Jakoś umknął mi tutaj powód. Pewnie chodziło o picie z samotności, ale zupełnie nie zostało to tutaj wykreowane, może tylko wspomniane, że był samotny i tyle. Nie kupuję tego.

      Niestety jest to miniaturka, której również nie zrozumiałam - przynajmniej nie zrozumiałam jej przekazu. Miała pewnie ukazać Snape'a pijącego z powodu samotności, ale jakoś tak nie ma tutaj tego. Mamy za to mężczyznę, który jest strasznie infantylny, rozchwiany emocjonalnie, jak kobieta w czasie ciąży. Brakuje logicznych argumentów. W tekście ogólnie brakuje logiczności - wyjaśnienia są strasznie dziecinne, błędy logiczne już wyżej wymieniłam. I zastanawiam się teraz czy to przez brak poprawnego researchu czy wiara w swoją znajomość kanonu. Pomysł jakiś tam był, ale po drodze wydaje mi się, że się mocno rozmył. Albo zbyt się spieszyłeś autorze, by dokończyć tekst.

      Trzymam kciuki za kolejne Twoje teksty!:) Poświęć tyle samo czasu na ich pisanie, co na i sprawdzenie, czy czasem nie popełniło się gafy kanonowej.
      Pozdrawiam,
      Rzan.

      Usuń

Niah | Akinese | Credits: X, X